Opis producenta: Doświadczeni przez żywioły. Nowoczesna mieszanka weriwerii, słonego powietrza i korzeni, tworzy irygujący zapach.
Linia zapachowa:
świeża - fresh
Mój opis: Nowy wiosenny zapach Yankee Candle na rok 2012. Nazwa oznacza drewno z plaży i rzeczywiście kojarzy się z drewnem na opał, wysuszonym, do ogniska. Myślę, że nazwa została bardzo trafnie dobrana, bo nei jest to drzewo, ani zapach krzaków, ani nawet pieńków porąbanych na opał. Jest to taki zapach, jakby było upalne, gorące lato, bez kropli wody i jakby ktoś postanowił zebrać te wszystkie suche gałęzie i zaczął je palić. Nie jest to jednak zapach spalenizny czy palenia plastiku (jak się często zdarzało z niektórymi nieudanymi świeczkami). Nie jest drażniący i nie będzie wprowadzał do pomieszczenia żadnych dramatycznych, wyróżniających się nut. Dlatego nadaje się idealnie do pokoju mężczyzny. Ale nie takiego wymuskanego tylko takiego... z całym dobrodziejstwem inwentarza, z bałaganem, jakąś starą skarpetą w szafie... Znowu czuję, że mój opis idzie w złym kierunku.
Ponieważ nie jestem wniebowzięta zapachem (nie jest zły, ale mam innych ulubieńców), to znalazłam świetny sposób na jego użycie. Dodaję go do innych wosków YC, głównie przyprawowych, aby je trochę złagodzić. Jeśli też kupiliście wosk z tej serii i wam się nie podoba, radzę zrobić to samo. Gorzej ze świecą, ale zawsze znajdzie się jakiś zapuszczony mężczyzna, który ją przygarnie :-)
Zapach: 3/5
Intensywność:
5/5
Wygląd: ?/5
a ja zakochalam sie w tym zapachu, co juz skrupulatnie opisywalam, kocham w nim pikanterię którą w nim czuję :) ah
OdpowiedzUsuńoho, coś czuję, żę będę musiała też kiedyś wypróbować!
OdpowiedzUsuńTen zapach też mnie specjalnie nie urzekł, choć nie można mu odmówić oryginalności. Jest bardzo ciekawy, połączone w nim aromaty mają w sobie coś intrygującego. Ale niestety nie jest to zapach jakoś specjalnie przemawiający do mojego nosa :) Teraz zbieram się do przetestowania River Valley, który też zaliczam do "męskich" zapachów, ciekawa jestem efektu.
OdpowiedzUsuńZrobiłam drobne zakupy- zamówiłam kilka wosków, w tym właśnie beach wood, bardzo jestem ciekawa:)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ja mimo drugiego "podejścia" do Beach Wood w ogóle go nieczuję(palę wosk),co ciekawe pozostali domownicy też. Ciekawe,jak różne mamy powonienie.
OdpowiedzUsuń