8.09.2012

Po godzinach: Woski i świece zapachowe

Chciałabym dziś napisać więcej o woskach i świecach zapachowych. Jeśli znaleźliście tę notkę, bo szukacie, jak palić woski zapachowe, odsyłam tu. Nie jestem jakimś woskowym ekspertem, palę je od początku roku 2012, ale mam parę przemyśleń na ten temat i chciałabym się nimi podzielić.

Po pierwsze: czy woski pachną intensywniej niż świece? To pytanie bardzo często pada na forach i stronach internetowych i aby zamknąć sprawę, powiem: tak. Jednak coś za coś. Wosk na pewno pachnie intensywniej niż sampler, bo ma większą powierzchnię parowania olejków, zapach wydobywa się z całej stopionej powierzchni na raz i nie jest zaburzony przez proces spalania, tak jak świeca. Gdy palimy świecę, wosk topi się, zastyga i gdy zapalimy ją ponownie, trafiamy na ten sam wosk, który wcześniej już był stopiony i parował, dlatego zawartość olejków w nim jest znacznie mniejsza i zapach jest mniej intensywny, jednak jeśli będziemy palić świeczkę wystarczająco długo, by roztopić kolejną warstwę wosku, która wcześniej nie była użyta, znów trafimy na intensywny zapach. Poza tym woski żyją krótko i intensywnie, a świeca pali się, gaśnie, leży w szafie, znów ją wyciągamy i zapalamy i nadal czujemy ten sam zapach. Być może słoik z przykrywką to największa zaleta tradycyjnych świec Yankee, trzyma ona zapach w środku i nie pozwala mu się wydostać. Co się więc dzieje z woskami? Cóż, niestety wietrzeją. Zwłaszcza te otwarte. Nawet jeśli przechowujemy je w torebkach strunowych w pudełku i tak po pewnym czasie stracą swoją intensywność. I nawet jeśli nie wyczujemy tego od razu, po prostu po stopieniu w kominku będą pachnieć, nie 8 godzin, a 4.


Po drugie - wpływ na zdrowie. Wspominałam już kiedyś, że palenie świec parafinowych w zamkniętym pomieszczeniu może negatywnie wpływać na zdrowie powodując nasilenie astmy, czy chorób układu oddechowego, ale myślę, że problemem może być też katar. Od razu zaznaczam, że nie znam żadnych badań na ten temat, są to jedynie moje obserwacje i krótka rozmowa z laryngologiem. Powiedział on, że olejki zapachowe zawarte w świecach mogą podrażniać śluzówkę nosa, skąd może brać się katar i zatkany nos. Zauważyłam też, że Jason z kanału TheNoseKnows76 bardzo często mówi przez nos. Dlatego, jeśli ktoś stał się fanem świeczek zapachowych i zaczyna rano, po wstaniu z łóżka, czy wieczorami mieć zatkany nos, radzę odstawić świeczki na tydzień, kupić kropelki do nosa i zobaczyć, czy pomoże. Pamiętajmy też by nie przesadzać z intensywnością zapachu - piszę to głównie po obejrzeniu kilku szalonych filmików na youtube, gdzie ludzie żalą się, że zapach jest słaby i uważają, że świeczka jest mocna, tylko jeśli pachnie tak intensywnie, że mogłaby powalić na kolana młodocianego boksera. Wraz z poznawaniem nowych zapachów nasz zmysł powonienia może się zmieniać, dobrze jest więc reagować na uwagi otocznia, że: "ależ tu pachnie", "od tego zapachu może rozboleć głowa" i tym podobne. Sami czasami nie jesteśmy w stanie tego ocenić. Jak narkoman, który po wielu latach uzależnienia bierze dawki, które zabiłyby normalnego człowieka. Nie porównuję świec do narkotyków, ale zdaję sobie sprawę, że mogą być uzależniające. Dlatego najważniejsze jest to, co w wielu innych przypadkach: umiar!

3 komentarze:

  1. ciekawią mnie woski, jeszcze nigdy nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak kocham świece mimo że moim zdaniem woski pachną intensywniej. Wosk zapalam tylko wtedy gdy wiem że mogę sobie pozwolić na godzinę bądz dwie palenia, bądz gdy chcę wypróbować nowy zapach. Zdarzyło mi się palić świecę cały dzień ale stwierdziłam ,że to przesada .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj palę długo świecę gdy jest już na dnie i chcę ją jak najszybciej skończyć.

      Usuń