9.04.2015

Bordeaux - Glasshouse

Opis producenta: Świeca o intensywnym zapachu jak aksamitnie czerwone wina pochodzące z Bordeaux w południowo-zachodniej Francji. Nuty orzeźwiającej wanilii, ciemnej czekolady i bogatych orzechów laskowych zapewniają powalające na kolana aromatyczne doświadczenie.

Linia zapachowa: Destination candles 


Mój pierwszy kontakt ze świecami australijskiej firmy Glasshouse. Zanim zdecydowałam sie na zakup zrobiłam mały research w Internecie na temat Nicole Eckels, która założyła firmę Glasshouse Fragrances. Przyjechała ona do Australii z USA, gdzie przez długi czas mieszkała w Nowym Yorku. Pracowała wcześniej jako wizażystka i stylistka, co uważam przyczyniło się do tego, jak wyglądają jej świece. Opakowania nawiązują do stylu vintage (seria Destination Candles), ale ma tez serie o bardziej nowoczesnym wyglądzie jak La maison. Najbardziej popularne zapachy to: Tahaa, Montego Bay i Manhattan. W jednym wywiadów Nicole stwierdza, że amerykanie lubią o wiele słodsze zapachy niż Australijczycy, co może wyjaśniać dlaczego niektóre serie Yankee Candle - której głównym rynkiem zbytu jest USA - produkuje tak wiele słodkich, jedzeniowych zapachów.


O świecach Glasshouse mówi się, że są 'triple-scented' - potrójnie perfumowane. Postanowiłam się temu bliżej przyjrzeć i okazuje się, że oznacza to, że zapach posiada 3 nuty zapachowe tak samo jak perfumy: linię głowy, serca i podstawy.  Po zapaleniu świecy najszybciej będą ulatniać się nuty głowy, a nuty podstawy poczujemy odrobinę później. Nie ma to jednak wpływu na intensywność świec. A jak z nią jest? Powiedziałabym ze trochę słabiej niż Yankee Candle, Circa Home czy Bath and Body Works. Na dodatek świece nie są sojowe, lecz zawierają mieszankę różnych wosków, w tym parafinowych. Gładki wygląd może zmylić, dlatego wole o tym napisać.


Ze względu na dostępność w Singapurze na pierwszy ogień poszła świeca Bordeaux (Vanilla Noir). Jest to słodki, jedzeniowy zapach, bardzo przyjemny, ale po zapaleniu robi się trochę sztuczny, co przypomina mi świece Bath and Body Works. Zapach podobny do White Chocolate Truffle od Bomb Cosmetics, a później przychodzi mi na myśl Whoopie Pie - YANKEE CANDLE. Jeśli nie znacie żadnego z tych zapachów, to jest to zapach słodki, jedzeniowy, ale nie przypomina ciasta, ani żadnego wypieku, może odrobinę karmel i mleko w proszku. Nie czuję wspomnianej w opisie czekolady, czy orzechów. Przyjemny, ale nie za taką cenę - kupiłam ze zniżką, ale oryginalnie świeca kosztuje ok 53 SGD (ok. 150 zł) za 350 gramów, ale można kupić miniaturę: 60 gramów za 30 SGD. Więcej na stronie producenta: http://www.glasshousefragrances.com/ wysyłają tylko do Australii, ale w sekcji FAQ podają adresy sklepów internetowych z przesyłką międzynarodową.

Zapach: 3/5
Intensywność: 4/5
Wygląd: 4/5

3 komentarze:

  1. Zauważyłam, że wszystkie te drogie świece, poza BWC, są raczej kiepskie jeśli chodzi o zapach. Nie wiem skąd to się bierze, ale ja sądzę, że świeca jest dla zapachu, a nie dla ładnego opakowania. Szkoda, że ta się nie sprawdziła. Taka cena powinna zobowiązywać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, bardzo mnie zaciekawiły te zapachy w świecy, szkoda że są troszkę sztuczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow za taką cenę spodziewałabym się rewelacji pod każdym względem ! Chociaż sama koncepcja "triple scented" w świecy moim zdaniem bardzo fajna :)

    OdpowiedzUsuń