20.07.2012

Christmas Rose - YANKEE CANDLE

Opis producenta: Świąteczne wspomnienia rozkwitają przy oryginalnym zapachu delikatnych płatków róż połączonego z nutą sosny.

Linia: świąteczna


Moja recenzja: Zapach kwiaciarni. Intensywna, chłodna woń zakwitłych kwiatów, dokładnie taka jaką otrzymujemy wchodząc w słoneczny dzień do kwiaciarni, gdzie stoją bukiety, doniczki, jest dość ciemno i wilgotno. Efekt tego chłodu łagodzi dominująca nuta róż. Kwiaty są dojrzałe, intensywnie pachnące, lekko słodkie i bardzo kobiece. Właściwie zapach ten przywodzi mi na myśl starą pannę pod czterdziestkę, nie wiem czemu. Kojarzy mi się też z filmami kostiumowymi jak 'Duma i uprzedzenie', gdzie kobiety w jasnym pokoju siedzą i haftują lub grają na harfie - wiem, że to dość stereotypowa scenka, ale taką właśnie widzę przed oczami paląc Christmas Rose. Myślę, że w zimie aromat jest bardzo przyjemny, bo przywodzi na myśl kwiaty, jednocześnie zapach jest dość ciężki, przez te dojrzałe róże, przez co w lecie raczej się nie sprawdzi, chyba że w chłodne dni. W porównaniu z Ture Rose jest to zapach z większą ilością dodatków, nie tak czysty, cięższy i słodszy. Czasami nazywam go: Fresh Cut Roses - tydzień później. 

Nuty sosnowej wcale nie czuć. Zapach niezbyt bożonarodzeniowy. Najlepiej kupić jeszcze jesienią i wtedy palić, bo z drzewkiem świątecznym nie ma nich wspólnego i nie wydaje mi się, by pasował zapachem do wigilijnej kolacji.

Zapach: 3/5
Intensywność: 5/5
Wygląd: 4/5 (średni tumbler)

6 komentarzy:

  1. po wypróbowaniu True Rose raczej nie zdecyduję się na nic różą z nazwie. Jak dla mnie zbyt chłodne. Wolę coś bardziej otulającego.

    p.s. wielki pozytyw za to, że mimo pory roku, opisujesz również świąteczne zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, o tej porze roku zapachy świąteczne są bardzo tanie. Dobrze się zaopatrzyć na zapas w Christmas Cookie czy Winter Wonderland, bo są w niskich cenach.

      Usuń
  2. ach, no i najważniejsze.. jak można Cię zasubskrybować? od kilku miesięcy do Ciebie zaglądam, w nadziei na kolejny wpis, ale przyznaję, że dużo wygodniej byłoby gdybyś wyświetlała się u mnie automatycznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, ja zazwyczaj kopiuję linka i wklejam do listy czytelniczej, jak opisane tu: http://niteczkowyczar.blogspot.com/2012/06/jak-dodac-blog-do-obserwowanych.html Pamiętam, że kiedyś był taki przycisk: Obserwuj, ale ostatnio jakoś zniknął. Poszperam w ustawieniach, może coś ta się wykombinować.

      Usuń
  3. Ależ trafnie to ujęłaś. Pomyślałam o tym samym - kwiaciarnia i cięte kwiaty pierwszej i drugiej już świeżości. Zgadzam się też, że nie jest to zapach typowo świąteczny. Ale chyba jest jakaś logika wpasowująca go w porę zimową. Jedyne róże dostępne zimą to właśnie te kwiaciarniane o specyficznym, ciężkim zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zapaliłam ten zapach. To znaczy po 10 minutach już go wyłączyłam. Dla mojego nosa zapach jest nie do wytrzymania - cmentarny, trupi - okropny. Ból głowy gwarantowany. Dzięki Twojej recencji kupiłam tylko wosk, a nie od razu świeczkę, którą musiała bym wyrzucić.

    OdpowiedzUsuń