Pewnego słonecznego popołudnia wybrałam się na Arab Street w Singapurze. Pełno tam małych kolorowych sklepików i kawiarenek, ludzi polujących na ciekawa pamiątkę i miejscowych jedzących brunch ze znajomymi. Jednym ze sklepów na Arab
Street jest Sifr Aromatics - jak można się domyślić - sklep ze świecami. Niesamowity klimat, ciekawa historia i
naturalne produkty sprawiły, ze postanowiłam opisać produkty tej
firmy.
Sklep działa od
1933 roku i sprzedaje świece, perfumy i olejki zapachowe. Tradycja przekazywana
jest z ojca na syna, jest to rodzinny biznes. Wszystkie produkty są naturalne i ręcznie robione. Świeczki są z wosku sojowego, knot jest drewniany i delikatnie skwierczy przy paleniu. Szklane naczynie jest ze szkła z odzysku. Jeśli chodzi
o zapach, to dla mnie jest intensywny. Może nie tak jak Yankee Candle czy Bath
and Body Works, ale zdecydowanie mocniej niż świece z IKEI. Coś jak Diptyque
czy Joe Malone. Zapach też zbliżony do świec z tych luksusowych marek (bez
perfumowanej nuty), co przyjemnie mnie zaskoczyło, bo można cieszyć się wyjątkowo
ciekawą mieszanka naturalnych olejków i zaoszczędzić parę złotych. Nie są to świeczki super tanie, bo cena zaczyna się od 20SGD, ale sklep sprzedaje również perfumy
i odlewki z perfum. Moje ulubione zapachy to: White Tera i Pris - kobiece, lekkie i pobudzające.
Sifr ma
niesamowita atmosferę, serdecznie polecam, trochę ukryty na końcu ulicy, ale
warto wejść, żeby przenieść się do świata zapachów, złotych koralików i małych drewnianych figurek. Zdjęcia, które zrobiłam mogą nie oddawać w pełni atmosfery tego miejsca, wiec zajrzyjcie na ich odświeżoną stronę
internetowa: http://www.sifr.sg/gallery.html -
strona chyba jeszcze jest w przebudowie, bo nie wszystko działa jak należy.
Sklep nie zapłacił mi za napisanie tej recenzji. Niby po co, skoro oni w Singapurze, a ja
piszę po polsku. Pytałam właściciela, czy mogę zrobić kilka zdjęć na bloga i się zgodził.
Jeśli atmosfera panująca w tym sklepie jest lepsza od tej na zdjęciach, to ja koniecznie muszę tam wpaść, jeśli kiedykolwiek będę w Singapurze :) Uwielbiam takie ukryte skarby :)
OdpowiedzUsuńOjej! Te zdjęcia ze sklepu są cudowne. Jak taka stara perfumiarnia z prawdziwego zdarzenia. :) Idealny zakątek aromatyczny, dla takiego maniaka jak ja. :D
OdpowiedzUsuń