Podczas Chińskiego Nowego Roku wybrałam się na wycieczkę do Bangkoku. Największym centrum zakupów jest luksusowy kompleks Siam Paragon, do którego ochoczo się udałam. Znalazłam tam mnóstwo świeczek, olejków do aromaterapii i masażu oraz odświeżaczy z dyfuzorem, większość lokalnej tajskiej produkcji. A także Yankee Candle! Niestety dużego wyboru nie było, zapachy stare lub jeszcze starsze (woski z okrągłą etykietą), ale ceny niższe niż w Singapurze, Korei czy Japonii (125 THB za wosk/sampler, co w przeliczeniu na PLN wychodzi jednak w miarę drogo - 14zl).
Trochę zaszalałam i kupiłam świecę lokalnej marki THANN za 750 THB (ok 85zł). Zapach jest miętowy, świeży, trochę dziwny, co skusiło mnie na eksperyment z nową firmą.
Wybrałam się też na weekendowy targ Chatuchak, gdzie znalazłam tanie i ciekawe akcesoria do palenia świec. Kominki w kształcie sów, słoników, ażurowe, brązowe, białe, różowe i gradientowe. A także latarenki, lampiony, świeczniki, pojemniki, etc.
Podczas zakupów ostatniej szansy, znanych szerzej jako Duty Free na lotnisku Suvarnabhumi można obkupić się w produkty wielu międzynarodowych marek (np. Boots), a także lokalne olejki, masła do ciała czy balsamy.
Świetne te kominki. Na pewno bym jakiś przygarnęła :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo rodzajów i kolorów, myślę, ze każdy znalazłby coś dla siebie.
UsuńW takim sklepie czułabym się jak w raju :) Niestety w Trójmieście ich brak... ;(
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że w Tajlandii mają spory wybór ciekawych kosmetyków do ciała i włosów o naturalnych składach, może skusiłaś się na coś? :)
OdpowiedzUsuńNiestety miałam tylko bagaż podręczny, wiec nie mogłam za dużo kupić, ale obwąchałam sporo.
UsuńWzięłabym wszystkie te sówki, są piękne <3
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do swojego raczkującego bloga ;)
http://yankeemaniaczka.blogspot.com
Szkoda, że u Nas nie ma tak dużych i bogatych w asortyment sklepów :(
OdpowiedzUsuńKurcze w 2013 r byłam w Tajlandii i nawet nie rozglądałam się za YC, w grudniu muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuń