28.10.2018

French Lavender - Bath and Body Works

Opis producenta: Świeca zapachowa French Lavender nada Twojemu domowi cudowny zapach i stworzy przytulną atmosferę, która sprawi, że będziesz czuć się wspaniale przez cały czas.


Moja recenzja: Tak, nadal żyję, ale ponieważ jestem na równiku, trudno jest palić regularnie świece zapachowe. Jakiś czas temu byłam w BBW i kupiłam jedną z ich nowych świec: French Lavender. Zapach bardzo intensywny, lawendowy, ale nie spisał się za dobrze w formie świecy, która kopciła (3 knoty). Zapach też nie był przyjemny, bo palony wosk pachniał zupełnie inaczej niż na zimno. Na szczęście rozwiązaniem okazało się pokawałkowanie świecy i używanie jej w kominku.


Zapach nie jest słodki, może odrobinę perfumowany, całkiem przyjemny i intensywny. Może nie do końca pasować do przytulnych pomieszczeń, bo zapach jest raczej chłodny. Czy kupię ponownie? Prawdopodobnie nie, wolę poeksperymentować z czymś nowym.

Mam też świecę miętową z tej samej serii, której opakowanie jest czarne, a zapach odrobinę mniej intensywny i bardziej mleczny. Też używam jako wosku do kominka.

Zapach: 3/5
Intensywność: 5/5
Wygląd: 4/5

6 komentarzy:

  1. Czasami to mnie w świecach denerwuje. Kiedy kupuję jakaś ze względu na zapach, po odpaleniu całkowicie zmienia oblicze. :/ Chociaż znam też zapachy, którym to wychodzi na dobre. Chyba trzeba testować. ;) Lawendę uwielbiam, więc może przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety większość zapachów z BBW tak ma.

      Usuń
  2. Skoro zmienia zapach to pewnie nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  3. AnnaNowakowska26.09.2019, 22:08

    Bardzo fajne. Ja ostatnio podobne znalazlam na pm-m.pl. Lubie kupowac takie gadzety do domu i zapalac na jakies romantyczne kolacje z moim chlopakiem. Jemu tez sie bardzo podobaja, wiec chyba jest okej

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś czas temu pokochałam świece zapachowe. Aktualnie regularnie kupuję nowe zapachy i testuję je wieczorami w moim mieszkaniu. Nie wiedziałam, że świece mogą znacząco zmienić zapach po podpaleniu. Do tej pory raczej mi się to nie przydarzyło, ale będę zwracać na to uwagę.

    OdpowiedzUsuń